-Cholera!-
to jedyne słowo, które cisnęło mi się teraz na usta. No, ale kto by się nie
wkurzył spadając z łóżka z całym impetem. Jakaś istota, najprawdopodobniej w
postaci mojej ,,kochanej’’ mamy, postanowiła przestawić budzik trochę dalej niż
zwykle, co poskutkowało bolesnym w skutkach upadkiem. Cała obolała podniosłam
się z ziemi i udałam się do łazienki. Kiedy szłam korytarzem do kuchni poczułam
wspaniały zapach. ,,Naleśniki’’ pomyślałam i szybkim krokiem przekroczyłam próg
kuchni.
-Nawet nie
wiesz jak ja cię kocham- powiedziałam z zachwytem, na co mama odwzajemniła mi
ciepłym uśmiechem. Może czasami miała swoje ,,odloty’’, w końcu była
nauczycielką polskiego, ale nie mogłam wymarzyć sobie lepszej. Szybko zjadłam
zawartość talerza, wstałam od stołu i już miałam zamiar wychodzić do szkoły
kiedy zatrzymał mnie głos mamy.
-A torba na
trening?- zapytała z takim tonem jakby miała satysfakcje z tego, że zawsze mi o
czymś przypomina. Wzięłam torbę, podbiegłam to rodzicielki i obdarowałam są
buziakiem w policzek. Zamknęłam za sobą drzwi i udałam się do koszmaru każdego
nastolatka.
Weszłam do
szkoły i dopiero teraz zorientowałam się, że tak naprawdę powinnam się cieszyć.
Ostatni dzień w szkole przed feriami. Jednak nie oznaczało to, że jakiś
nauczyciel nie wpadnie na pomysł zrobienia kartkówki. Co by się nie działo jest
to jeden z tych dni kiedy wszyscy uczniowie chodzą po szkole z bananami na
twarzy. Szłam korytarzem pod klasę od matematyki, a na horyzoncie widziałam już
Klaudię. Dziewczyna z burzą blond loków zajadała bułkę z ciasta francuskiego.
Był to już jej taki codzienny rytuał. Powoli zaczęli schodzić się inni i za
chwilę siedziałam już na lekcji. Co jak co, ale za matmą to ja nie przepadam.
Ku mojemu zdziwieniu minęła ona bardzo szybko i zanim się obejrzałam czekaliśmy
już na ostatnią lekcję. Stałam na korytarzu obok Ani, która żywo dyskutowała o
czymś z Justyną. Nie do końca słyszałam o czym mówiły. Czasami miałam tak, że
cała się ,,zawieszałam’’. Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś głośny pisk.
-Aaaaaaaaaaa!
Dziewczyny słuchajcie jaka plota!- odwróciłam się i zobaczyłam Oliwię.
Dziewczyna z kruczo-czarnymi włosami ubrana jak zwykle w ubrania tego samego
koloru stała zaraz obok mnie i podskakiwała w dziwny sposób. Jeszcze nie
wiedziałam o co jej chodziło, ale po wyrazie jej twarzy wywnioskowałam, że to
musiało być coś naprawdę ciekawego.
-No gadaj-
powiedziałam z uśmiechem na twarzy bo widziałam już, że wszyscy obecni na
korytarzu się na nas gapili.
- Po feriach
przychodzi do nas nowa uczennica…
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwsze rozdziały zawsze są nudne, więc proszę o wybaczenie.